Oczekując jakiś świąt, raczej myślimy o wypoczynku, niż o jakimś konkretnym zaangażowaniu. Choć tak wszyscy domyślają się, że i tak będzie trzeba znów sprzątać i gotować. A co by się stało gdybyśmy spróbowali w inny sposób przeżyć święta Triduum?

 

Jak każdego roku, zbliżające się święta wywołują lawinę myśli na temat tego, jak się przygotować, co zrobić, by ten czas wykorzystać we właściwy sposób, jak zrozumieć tę tajemnicę, by czerpać z niej konkretne owoce. Pewnie wielu z was pomyśli, że ma już wystarczającą ilość obowiązków, więc dołożenie jakiś kolejnych, to raczej już lekka przesada. Chciałbym jednak zaproponować coś duchowego, nie wymagającego aż tak bardzo nakładu czasu czy wysiłku, a obiecuję, że będzie to dla was na pewno zajęcie bardzo owocne.

Propozycja na czas ostatnich 14 dni przed Wielkim Piątkiem. Pójdźmy drogą krzyżową – niech codzienną dynamikę dnia, wypełni kolejna stacja drogi krzyżowej. 

 

Gdziekolwiek spotka cię godz. 15:00.

Ustaw sobie najlepiej w komórce przypomnienie o tej godzinie. Wiemy, jak ważna i symboliczna ona jest. Zatrzymaj się dosłownie chwilę o tej godzinie na rozważeniu kolejnej stacji drogi krzyżowej. Szukaj inspiracji dla kolejnych chwil swojego życia. Postaraj się, uczynić tę stację swoim przewodnikiem w ciągu całego dnia. Dobrze by było, znaleźć wieczorem czas na zrobienie również podsumowania. Dobrze byście zwrócili uwagę na to, by rzeczywiście ta konkretna stacja, była odniesiona do waszej codzienności, do konkretnych sytuacji, które obecnie przeżywacie. Gdy zobaczycie tę stację w swoim życiu, wydaje mi się, że łatwiej będzie wam ją zrozumieć i przeżyć. Nie pozostawaj tylko na rozważaniu, ale pójdź głębiej i zobacz drogę krzyżową w swojej codzienności.

 

14 dni…

Pozostało nam tyle właśnie do Wielkiego Piątku. Niektórzy już byli, a niektórzy się wybiorą na Ekstremalną Drogę Krzyżową, ale nie wszyscy mogą lub chcą w ten sposób to przeżywać. Chciałbym was zaprosić do przeżycia tego ostatniego czasu w inny sposób. Kolejne dni, to kolejne stacje drogi krzyżowej.

 

17 marca 2018 – I stacja – Skazany na śmierć

Może wydaje ci się, że nie wydajesz wyroku, ale czy w ciągu dnia nie pojawiają się sytuacje, które przekreślasz przez swoje zniechęcenie, brak czasu lub brak chęci? Później… jutro się tym zajmę… kiedyś… po co mam się tym martwić… – czy wokół tych słów nie pojawiają się sytuacje, w których przekreślasz kogoś lub jakąś sytuację? Tak łatwo skazać Boga, który przychodzi ze swoją wolą poprzez różne osoby, okazje, wydarzenia. Jak często zastanawiasz się wobec jakiejś konkretnej sprawy nad tym, jaka jest wola Boża? A ile razy wolę Bożą wyprzedzasz swoim planem, gotowym pomysłem.

1 osoba – Skazany na śmierć za każdym moim ‚tak’ wobec grzechu. Gdy nie kocham innych i uważam siebie za lepszego.

2 osoba – Rozważając pierwszą stację drogi krzyżowej mogę powiedzieć że właśnie tak bywają wypowiadane słowa … Później .. jutro się tym zajmę …kiedyś …po co mam sie tym martwić i jeszcze nie mam czasu iść do bliskich mi osób jutro pójdę przecież jestem zajęty mam tyle spraw na głowie….. gonitwa za wszystkim a czasu brak dla rodziców rodzeństwa znajomych jeszcze będzie czasu by porozmawiać jesZcze zdążymy zamienić parę słów ze sobą. Ale życie za nami nie będzie czekać ono przemija tak jak czes… zdarza sie ze Pan Bóg zabierze tą bliską Ci osobę właśnie teraz kiedy ty nie masz czasu bo pochłonięty jesteś wiecznym biegiem za wszystkim i w tedy przychodzi na myśl to pytanie dlaczego ??? Przecież jeszcze tyle mieliśmy razem zrobić….. jeszcze tyle mieliśmy do omówienia pogadania … tyle wspólnych planów … dlaczego teraz ?? No właśnie a gdzie byłeś przez ten cały swój zabiegany czas gdzie znalazłeś tą chwilę chociaż rozmowy przez telefon … gdzieś miałeś czas by po prostu pobyć trochę z tą osobą ? Jezu pomóż mi pracować nad sobą bym nigdy już nie tracił swojego czasu tylko dla siebie !!!

3 osoba – Bardzo często jest:póżniej,zaś,potem.Ale też bardzo często myślę nad tym jaka jest wola Boża w różnych sprawach.Staram się nie wyprzedzać woli Bożej moimi planami.

4 osoba – tak po przeczytaniu tej I-ej Stacji tych rozważań tak to prawda czasem właśnie tak jest w naszym życiu bynajmniej w moim że jak mnie ktoś zrani przez chwilę oceniam go w myślach choć nauczyłam się już przebaczać ale czasem ciężko nam jest i czasem właśnie ponarzekam sobie i może czasem skomentuję czyjeś zachowanie do drugiej osoby choć tez się już hamuję i spowiadam z tego ale nie zawsze jest tak łatwo. Dziwnie też bo przeważnie takie sytuacje nerwowe akuratnie pojawiają się wtedy kiedy jestem po spowiedzi czasem pytam się Boga czemu właśnie wtedy? potem boje sie że się zdenerwuję bo nie jest tak łatwo czasem się nie zdenerwować jak ktoś niesłusznie nas rani słownie bo wydaje mu się że ma nad nami przewagę i to boki bardzo. A jak tak narzekam to myślę Boże gdzie to moje miłosierdzie, moja cierpliwość. Czasami myślę że Jezus tez przeszedł męki i to jakie więc te moje są malutkie i jakoś zapominam i żyje się dalej. Czasem myślę że gdzieś tam jest jednak Boży plan i coś się dzieje w naszym życiu po coś i te dobre czasem sprawy i te złe czasem okazują się jakimś drogowskazem jak często Ksiądz określa takie sprawy. Ale tez i myślę i jestem w stu procentach przekonana że Pan Bóg przychodzi do nas też w takich osobach które coś dobrego wnoszą w nasze życie i coś się zmienia myślenie czy postępowanie na lepsze, Wracając do tego planu który sobie tworzymy w myślach o życiu czasem nie wychodzi ale warto przyjąć to co jest tu i teraz coś dobrego znaleźć w kimś czy czymś i jednak cieszyć się z tego co mamy.

5 osoba – Oj tak…I zastanawiałam się często jak Bóg by postąpił, jak coś widzi, i jak chciałby bym i ja postąpiła, czy chce bym tam na pewno była…?Bo może mój brak, pozwoli też innym na ich rozwój…Wydać osąd jest łatwo.A zrozumieć kogoś i zamilknąć, nie uruchamiać myśli(tych złych)-trudno. Pamiętać, by „Bóg był we wszystkim uwielbiony”.Nie moje „ja”…

6 osoba – Dla mnie stacja I – to nauka  przeżywania naszych ludzkich problemów w sposób cierpliwy , czasami w milczeniu , z pokorą. To także nauka sprawiedliwego osądzania i oceniania innych ..A jeśli ktoś nas  oceni niesprawiedliwie to czujemy się wtedy bardzo pokrzywdzeni. Wtedy się bardzo buntujemy i mamy żal do innych. Za dużo ocen, złośliwości …. Nie wszyscy muszą być „piękni ,zdrowi i bogaci” – szacunek każdemu się należy!

7 osoba – Ja sie czesto zastanawiam nad wola Boga. Przeczytalam książkę „Jezu,  Ty sie tym zajmij” i … sama juz nie wiem,  czy Bog oczekuje ode mnie biernosci i calkowitego oddania?  Mam plany,  mysle o przyszlosci i modle sie. Czesto tez odkladam niektore rzeczy,  obowiazki na pozniej. Czesto brakuje mi sily i moblilizacji. Oceniam innych, tez sie z tego spowiadam. Nie wszystkich ludzi na swojej drodze rozumiem i czesto nie rozumiem dlaczego krzywdza. Z Bogiem rozmawiam jak z Tata,  choc trudno czasem sprostac wymaganiom.

8 osoba – Stacja 1…””#Byc jak Jezus…..Czyli pokornie przyjmowac to co sie dzieję wokół….Tego nie potrafie przekładając na swoje zycie ….chociaż sie uczę i modle o to zeby nie oceniać drugiego czlowieka czy mam jakies podstawy lub ich nie mam….Pracujac nad sobą co jest łatwe chce spojrzec na drugiego czlowieka a nie stale na siebie ze ktos mnie krzywdzi bez podstawnie oskarża obgaduje chociaz to boli zbliża mnie to do Jezusa….bo czlowiek czasem zawodzi Jezus nigdy….Wszystko mogę w tym który mnie umacnia….Pax

9 osoba – Przyjąć wolę Bożą, aby głębiej żyć… Często bywa tak, że wola Boża nieoczekiwanie zaskoczy niezrozumieniem szczególnie, jeśli dotyczy choroby i śmierci młodej osoby.Wiele lat temu w mojej rodzinie zapadł „wyrok”-najgroźniejsza postać raka kości.Bardzo trudne doświadczenie, aby przyjąć, zrozumieć, zaakceptować bez żalu.Wiele wspólnych planów, marzeń, nadziei, szans na życie i działanie-wszystko inaczej-według woli Bożej.Trudniej.Szybciej.Bardzo liczy(ł) się wspólny czas-ten, który pozostał… Każda chwila najważniejsza i niepowtarzalna-szarpnięcie, wszystko dla Boga.Przestawienie życia na inny tor -modlitwy i zaufania Bogu-według woli Bożej.Naturalny przypływ wiary, nadziei i miłości, bez uczucia lęku, zagrożenia, z wolnością chwili…,że wszystko odczuwalnie w rękach Bożych… Nie do pojęcia, skąd ten spokój, w obliczu tak wielkiego bólu fizycznego i walki o jutro.Nic bez Boga.Dziś wiem, że wszystko można pokonać, każdą śmierć, każdą trudną chwilę, każdy ból, każdy żal, każde niezrozumienie w Jedności z Bogiem i Jego Wolą w perspektywie wiary i zaufania.

 

18 marca 2018 – II stacja – Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Czy wiesz po co masz brać swój codzienny krzyż? Jezus bierze go ze świadomością, że wypełnia wolę Ojca. A ja? Łatwo jest nam się pozbyć krzyża, przerzucić go na innych. Wygodnie jest zrzucić odpowiedzialność za błędy na inne osoby. Mogę zostać malkontentem i narzekać na codzienność, na wydarzenia, na ludzi… Mogę też przyjąć odpowiedzialność za swój codzienny krzyż i ufać, że plan woli Bożej doprowadzi mnie do osiągnięcia konkretnych owoców. 

1 osoba – Wzięcie krzyża nie oznacza dla mnie cierpiętnictwa źle rozumianego, że oto teraz jestem uciemiężonym katolikiem i pozostaje smutek, zgrzytanie zębów. Podziwiam świętych, którzy przyjmowali na siebie ból Chrystusa – w postaci np. stygmatów. Wydaje mi się to bardzo trudne. Dla nich pewnie było to w jakimś sensie piękne, uczestniczyć w męce w sposób dosłowny.  Dla mnie wzięcie krzyża w codzienności to ciągłe uczenie się pokory, że nie jestem „jedynym, który zrobi coś najlepiej” – perfekcjonizm niszczy. Gdy popełniam błędy, czegoś nie potrafię, wtedy też dostaję lekcję pokory. Wzięcie krzyża to też wytrwałość, nie tylko w postanowieniach, ale wytrwałość w Chrystusie – „wbrew nadziei, uwierz nadziei” – mimo wszystko.

2 osoba – Stacja 2#….Jeśli chcesz pójść za MNĄ weź swój krzyż…..Krzyż kojarzy mi się z cierpieniem którego nie potrafię do końca zrozumieć zanalizować czy w ogóle się da…..Może jestem typem buntownika…..ale Jezus jest moim tata sama jestem mama nie chciałabym żeby moje dzieci cierpiały pomimo doświadczenia…..i skąd wiadomo ze to cierpienie doświadczenie czyli krzyż jest z roli Jezusa a nie szatana…który chce nas zniszczyć nasze doświadczenia nasza miłość…..Czy krzyżem jest to ze kobieta z dziećmi cierpi z mężem alkoholikiem….jest przemoc psychiczna i fizyczna….to jest krzyż od Boga ma się temu poddać….Co jest naszym krzyżem?…..dziś koniecznie bede to kontemplowac…

3 osoba – Dla mnie jest trudno wziąć swój krzyż choć się staram i nie zawsze mi to wychodzi to wiem, że Jezus jest ze mną i On też ten krzyż dźwigał.

4 osoba – Kiedyś… Kilka razy zastanawiałam się dlaczego mój krzyż jest taki ciężki? A na dzień dzisiejszy gdy ktoś pyta mnie dlaczego coś np.złego spotkało?Odpowiadam że każdy z nas ma swój krzyż i musi go nieść.Jeden lżejszy drugi cięższy. Parę lat temu pewien ksiadz powiedział: Bóg nie zsyła na Ciebie czegoś, jeżeli wie, że nie jesteś w stanie tego unieść.

5 osoba – Od kiedy jestem świadoma, że Jezus wziął krzyż za mnie/dla mnie, na swoje ramiona jest mi łatwiej mierzyć się z trudnościami, czy godzić się na moją niedoskonałość…Choć nadal nie lubię słabej siebie…Powtarzam sobie-On cię kocha!Czasami powyzywam sobie do Jezusa-przyjaciela, albo chodzę i  zadaję Mu pytania. Mam też  swój mały krzyż chorych-trzymam go chwilami w dłoni.Nie potrafię wyobrazić sobie cierpienia Chrystusa…Bo gdy mnie coś bardzo boli- po ludzku mam dość…Oczywiście wiem, że mogę ofiarować swoje cierpienie.Ale jestem niezmiernie wdzięczna Bogu za to, że mogę być przy Nim sobą! Staram się dziękować za moje i innych piękno!Nawet za rzeczy, których nie rozumiem. Poza tym marzę, by po prostu kiedyś spojrzeć na Jezusa i jak mała dziewczynka wtulić się w Jego ramiona!

6 osoba – Stacja II-to codzienny trud i zmaganie się z problemami , jakie niesie nam życie.Potocznie mówimy , że nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo , lekko i przyjemnie.Faktycznie życie prawdziwe spełnia się w trudnościach , czyli w krzyżu i przez krzyż.Jaką mamy radość i satysfakcję , gdy włożymy dużo pracy i serca w konkretne działania i to przynosi efekty.Niektórzy mówią po co to tobie?dlaczego to robisz?….zbyt ambitnie itd.Szukanie tylko przyjemności i własnych korzyści bardzo spłyca nasze życie.Bierzmy na siebie codzienny krzyż i bądźmy wytrwali pod jego ciężarem !

7 osoba – Dobrze to ksiądz ujął: „Jezus bierze go ze świadomością, że wypełnia wolę Ojca. A ja?… ? właśnie, to daje do myślenia a ja jak jest ze mną z moim krzyżem”? oczywiście każdy z nas ma jakiś własny krzyż i trudno tu mówić że ktoś ma łatwiej czy gorzej. Myślę że też mam takie różne krzyże w życiu z którymi jakoś nauczyłam się żyć i radzić ale czasem jest trudno i wtedy często wołam o pomoc do Boga i jakoś żyje się dalej i się zapomina. Kiedyś w rozmowie z Ojcem na temat trudów w moim życiu usłyszałam by w ciężkim czasie myśleć często o Bogu i tak mi to pozostało w pamięci do dziś i jak przychodzą takie ciężkie czasem chwile to sobie przypominam te właśnie Ojca słowa, ważne dla mnie i pomaga.

8 osoba – Rozważając drugą Stacja…. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. …..Ta sytuacja uświadamia nam jak Jezus musiał cierpieć i jak musiał poświęcić się dla nas dla wszystkich ludzi na ziemi musiał nieść krzyż przez kilka godzin w gorącu i upale ale nie poddał się wziął krzyż na swe ramiona to tak jak by zamiast krzyża niósł wszystkich grzeszników krzyż był ciężki ale Jezus nie chciał nieść krzyża jako przedmiotu lecz krzyża jako grzechu całego świata …. A ja ? Hmm różnie to bywa jeżeli coś nas przygniata to pierwsza myśl …. dlaczego mnie to spotkało ? Dlaczego inni mają lepiej ode mnie ? Czy ja nie zasługuje na lepsze życie ?? Tak to wygląda jak człowiek nie potrafi cieszyć się  i szanować to co ma tylko wiecznie narzeka i zazdrości innym  … Jezu naucz mnie bym potrafił  cieszyć się z tego co mam !!!

9 osoba – Panie Jezu Chryste, dziękuję Ci za wartość Krzyża. Za każdy wytrwały krok pod jego ciężarem, który prowadzi mnie do Nieba Twoją drogą.

10 osoba – Druga stacja akurat wypada w V Niedzielę Wielkiego Postu kiedy zasłaniamy w kościołach krzyże. Pomyślałam, ze jest to po to, żeby właśnie zobaczyć swój własny krzyż. Żeby może go bardziej dostrzec, w ogóle zobaczyć.  No właśnie, zobaczyć i wziąć na swoje barki, a nie uciekać.  Przypominam sobie ile razy ja uciekam przed odpowiedzialnością, przed trudnymi rozmowami, sprawami do rozwiązania, szczególnie w życiu zawodowym. Moje ucieczki przed wzięciem swojego krzyża, to najczęściej odkładanie obowiązków „na jutro”.

19 marca 2018 – III stacja – Jezus upada po raz pierwszy

Pierwszy upadek w naszym życiu jest niefortunnym zdarzeniem. Coś nam nie wyszło… Coś poszło nie tak, nie po naszej myśli… Nie chcieliśmy, by tak to się skończyło, a jednak finał jest taki, jaki jest. Łatwo jest się otrząsnąć z pierwszego upadku; łatwo jest też o nich zapomnieć. Kto pamięta pierwsze potknięcia, niepowodzenia, trudności… To było tka dawno, takie to było niepozorne. A jednak – pierwszy upadek – już sam w sobie powinien nas czegoś nauczyć. Nauczył?

1 osoba – Upadki mogą być dobrą lekcją. Często jednak jest tak, że bezmyślnie popełnia się wciąż te same błędy. Do tego dochodzi usprawiedliwianie. Jestem grzesznikiem. Muszę ciągle zdawać sobie z tego sprawę, ale również nabierać odpowiedniego, zbilansowanego, zdrowego dystansu. Nie mogę skupiać się tylko na grzechu.

2 osoba – Stacja III – uczy nas pokory i pokonywania upadków w dzisiejszym świecie, gdzie często słyszymy „jesteśmy skazani na sukces”, „nam się wszystko musi udać”… A potem kryzysy, depresje, alkohol , narkotyki-bo nie tak miało być.Zwątpienia ,odwroty,zdrady, brak miłości.Spójjrzmy na Jezusa – otwórzmy serca i powstańmy! Z NIM damy radę!

3 osoba – Stacja3# Upadłes Powstań#Jestesmy tylko ludzmi grzesznymi upadam są porazki….Ale Jezus mowi pomimo ze upadasz chwyc mnie Chce isc z Tobą tylko pozwol mi iść…..Tak mialam wiele upadków ….z braku pokory….Był dzień w ktorym popadlam w pychę….I mowie do Jezusa …Panie jaka ja jestem fajna uczciwa modle sie czesto korzystam z eucharystii częsta spowiedz……i przyszedl dzien Ze Jezus postawil mnie do pionu upadlam…..ale dzieki Temu zrozumialam swoje bledy….Jesli mamy Jezusa Chrystusa….bedziemy upadac ale tez bedzie powstawać w Nim…Dziękuję Panie za kazde doświadczenie w zyciu Bo wyciagam z tego dobre morały….Upadłes#Powstan.

4 osoba – Chyba każdy z nas pamieta swoje upadki ja doskonale pamietam swoje. A przecież każdym takim upadkiem przecież ranimy Jezusa. Ale w tych naszych upadkach ważne jest gdy upadamy podnosić się. Ja od pewnego już czasu tak jakoś mam że kiedy upadam grzesząc zaraz staram się naprawić ten mój upadek i idę do spowiedzi to pomaga bardzo w tych moich upadkach bo dzieki niej te upadki stają się rzadsze i nie takie groźne może ale chyba ważne jest by zaraz się z nich podnosić. Tak to moje upadanie wlasnie sobie tłumaczę i myślę że Pan Bóg nawet jak upadnę zawsze jest przy mnie i zawsze czeka na mnie bym się znowu podniosla z tego mojego upadku a On i tak mnie czy nas wszystkich kocha nawe wtedy gdy upadamy. Szczęść Boże i dzięki bardzo za te rekolekcje i Dobrego dnia życzę Księdzu

5 osoba – Ja, mam wpisane upadki w życie…Nie dość, że duchowo wiele razy człowiek upada,to jeszcze fizycznie… Chwilami myślę sobie-jakby to było iść i nie zastanawiać się czy upadnę, czy nie?Pomaga sobie człowiek kulami. Ale jak stracę równowagę, to nawet kule nie pomogą -lecę!Po tylu latach patrzę na te upadki z dystansem -bo co zrobić. Ale, nie jest to przyjemne, więc  gdy się przytrafi, to zawsze wyobrażam sobie Jezusa-upadamy razem. Tak jak jest On ze mną w konfesjonale, tak i jest w tej fizycznej codzienności. Idę  z Nim. Ciągle uczę się kochać siebie i innych. Uczę się nie poddawać! Nie bać się, że nie wyjdzie…A jeśli nawet tak się stanie, pamiętać, że On JEST!

6 osoba – Rozważając III stację drogi krzyżowej to tak jak Jezus upadł pod ciężarem krzyża to nam przytrafiają sie  Upadki… Nerwy złości wybuch gniewu stracony czas czy niemoralny film. To nasze ziemskie upadki Człowiek nawet dorosły w życiu duchowym bywa często jak małe dzieci… musi sobie nieraz nabić guza aby wreszcie nauczyć się chodzić Nim dane nam będzie osiągnąć świętość nieraz zdarzy nam  się upaść. Pamiętac jednak musimy  że nie jesteśmy  sami  Jest przy nas On  Jezus Chrystus, który pragnie nam  pomóc podnieś się z każdego upadku tylko musimy również tego bardzo chcieć bo różnie z tym bywa… Mając w życiu taką chwilę gdzie bardzo mi było przykro gdy bliska mi osoba pogrąża sie w nałogu alkoholizmu mówiłem sobie też takie słowa… co Cię to interesuje przecież masz swoją rodzinę to jest twój cel w życiu jeżeli tak wybrał jego sprawa ty nic nie zrobisz daj sobie spokój… ale myśląc o tej osobie modląc sie w jej intencji podawałem mu rękę podnosiłem go kiedy upadał martwiłem sie o niego dochodził do siebie ale po jakimś czasie znów w to wchodził i znów myśli czy to ma sens czy warto hmmm to jest trudne dla tej uzależnionej osoby i dla osób które chcą mu pomóc ….. Panie Jezu, pomóż mi jak najrzadziej upadać i zawsze podnosić się z upadku zła i grzechu mimo że to wcale nie jest takie łatwe podnieść sie  To bądź zawsze przy mnie!

20 marca 2018 – IV stacja – Jezus i Maryja

MARYJA – samo imię już wywołuje dobre wrażenie. Pomyślmy, co czuł Jezus spotykając Ją na tej trudnej drodze. Oczywiście, nie mogło Jej tam zabraknąć. Wymiana spojrzeń, tylko to mogli zrobić. Tak czułe spojrzenia mogą wypływać tylko z głębokiej miłości. Mieć kogoś takiego – kto spojrzy i od razu doda mi otuchy i sił. Taką miłość się otrzymuje od Boga i tworzy się całym swoim życiem.

1 osoba – Maryja – jest dla mnie bardzo ważna!Ale ta bliskość, którą pogłębiam z latami jest też niezwykle odkrywcza dla mej osoby… Widzę dzięki Niej moją kobiecość i macierzyństwo. Jakoś tak od małego w moim sercu jest wlana miłość do dzieci. Koleżanki zawsze się śmiały, że gdy jest w pobliżu jakieś dziecko – dla mnie wszystko inne przestaje istnieć. Teraz jestem już dorosłą kobietą. Na dzień dzisiejszy nie mam „własnego” dziecka. Ale w moim życiu jest tyle dzieci! Tyle możliwości bycia MATKĄ! Jest coś takiego w dziecku, co zachwyca…Jego pełne miłości spojrzenie, ufność… Jak nie kochać takiego maleństwa? Jak się nie uśmiechnąć? Przecież idzie w twoim kierunku. Jest ciekawe świata, zadaje z prostotą pytania i nie ocenia. Dla niego jesteś jaka jesteś. Chwyta twoją dłoń jak każdą inną…Zada pytanie – dlaczego tak chodzisz? Ale kocha! Gdy trzymam dziecko w ramionach, to widzę w jego spojrzeniu Jezusa. Modlę się, by i w moim był On!

2 osoba – Stacja IV -spotkanie Jezusa ze swoją Matką uczy nas ogromnego szacunku i miłości .Miłość wszystko przetrzyma – tak często powtarzamy , ale czasami tak po ludzku nie potrafimy się pogodzić z cierpieniem.Robimy wszystko ,aby oddalić ten ból.Nadmiernie ochraniamy dzieci , aby miały lepiej , aby nic złego je nie spotkało.Są jednak takie cierpienia w życiu do , których każdy ma prawo – bez nich się po prostu nie dojrzeje! Patrzmy na MATKĘ -ona jest zawsze najlepszym przykładem dojrzałej miłości !

3 osoba – Rozważając 4tą stację  można zobaczyć Spotkanie Jezusa  z Matką ta krótka chwila a jak ważna ile emocji bólu cierpienia i myśli musiało być przekazanych w tym jednym spotkaniu dwojga serc… nikt z tłumu nie cierpiał Panie z Tobą tak jak Twoja Matka  można pomyśleć że czas na chwilę się zatrzymał i przypomniane zostało całe życie od chwili narodzenia aż do tej chwili przypomniane chwile radości i smutku. Cudowne są dla nas więzi które łączą nas z naszymi mamami i jak bardzo smutne gdy też bywa i tak ze mamy są zle traktowane przez swoje dzieci… Panie Boże prosimy Cię o siły dla Matek, zwłaszcza tych, które zmuszone są patrzeć na cierpienie swoich dzieci i tych które same cierpią  przez złe traktowanie  od własnych dzieci…

4 osoba – Stacja 4#……Czasem jedno spojrzenie łagodzi caly ból i lęk w czkowieku…..Jedno spojrzenia napełnia puste serce ogromem milosci…..i taka jest zdrowa miłość Matki do dzieci…..wystarczy jeden gest,jedno spojrzenie i topnieje lodowiec…..Miriam Niepokalna wspierała Jezusa caly czas …..ile mogla…..w ich spojrzeniach był ogrom miłość …Maryjo ucz mnie caly czas jak byc kobietą taka jak ty…..Pokorną ,cierpliwa delikatną…..Ucz mnie byc dobrą mamą jaką ty bylas dla Jezusa

5 osoba – Spojrzenie kochajacej matki moze ukoić nie jeden ból. W dzisiejszych czasach matki robią wszystko aby ochronic dzieci przed złem i bolem, co napewno nie pozwoli im nauczyc sie prawdziwego życia.   Podziwiam,wspieram i pamietam w modlitwie o MATKACH które na codzień zmagaja sie z cierpieniem swoich dzieci.

21 marca 2018 – V stacja – Szymon przymuszony do niesienia krzyża

Szymon przypomina mi zawsze o budowaniu życia na właściwych motywacjach. To jak zaczynasz jest ważne, ale jeszcze ważniejsze jest to, co faktycznie osiągniesz. Trzeba przymusu, aby się do czegoś niekiedy przekonać. By rozpocząć, nie trzeba mieć nie wiadomo jakich motywacji, ale angażując coraz bardziej serce w działanie, spełnisz zadanie z miłością, a to umożliwi ci zyskanie niebywałych owoców.

1 osoba – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi. Panie Jezu Chryste zawsze, kiedy mnie wzywasz i uczysz pochylania nad tym, co trudne, wymagające i bolesne chcę stale być gotowa, aby odpowiadać -oto jestem.

2 osoba – Postawa Szymona kojarzy mi się z zaangażowaniem i wytrwaniem. Mam pewną perspektywę i konsekwentnie realizuję zadania związane z celem. Choć czasem wydaje mi się bez sensu wykonywanie jakieś pracy, to jednak wytrwanie buduje, w tym przypadku buduje relacje z Jezusem.

3 osoba – Stacja V- miłość jest szlachetna , cierpliwa…..To nauka pomagania innym czasami bez wdzięczności , uznania czy wynagrodzenia.Ale czy na pewno tak jest?..Mówi się ,że dobro wraca do nas , ale już samo pomaganie czyni nas lepszymi.I znowu te pytania czy mi się to opłaca?A czy umiemy być wdzięczni za otrzymaną pomoc?.Uczmy się pomagać i przyjmować pomoc od innych! Otwórzmy nasze serca!

4 osoba – Szymon… W dzieciństwie wielokrotnie pokazano mi jak bardzo przeszkadzam… Jak moja „inność” jest niewygodna w tłumie…Jak ktoś nie chce pomóc… Widzę obraz, gdy jestem po operacji – koleżanki chcą bym wyszła na spacer. Ja, mogłam to zrobić wyłącznie na wózku ( nie byłam w stanie sama go pchać ). Jedna powiedziała, otwarcie, że nie ma siły…Ale ta druga upierała się – dziś ja będę go pchała!. Koniec końców, ta – która była taka chętna (po kłótni na ulicy), po prostu poszła sobie do domu…A wózek pchała ta – co nie miała siły!. Czułam się tak bezradna…Przecież nie mogłam wstać i odejść…Dziewczyna, która siłą rzeczy została przymuszona do tego, by mi pomóc, miała dłonie w pęcherzach…Do dziś to obie pamiętamy. Nasza przyjaźń przechodziła piękne i  trudne chwile… jednak trwa do dziś!. Bywają i obecnie takie dni, że ktoś nie chce pomóc, nie rozumie, ma gorszy dzień, może też nie wie jak to zrobić… A ja, nie chcę już prosić, jestem zła! Są to trudne momenty… Lecz ukazują również piękno relacji, szansę na bycie dobrym, wybaczającym, miłosiernym!

5 osoba – Pomoc Szymona a nasza  …..W życiu często sami pomagamy innym i to bardzo dobrze bywa jednak tak że  jak Szymon jesteśmy przymuszeni żeby pomagać….Budzi to nieraz w nas bunt Warto pomyśleć wtedy że być może ktoś kiedyś nam tak właśnie pomógł może on też był zmuszany Szymon pokazuje nam jak mamy być z Tobą nie tylko kiedy jest radośnie ale także wtedy kiedy jest ciężko a nawet bardzo. Pamiętajmy o tym że pomoc tym bardziej skutkuje im bardziej wykonujemy ją dobrowolnie i z głębi serca …Za moją dotychczasową opieszałość i bierność, za mój egoizm bardzo Cię Jezu przepraszam

6 osoba – Szymon….pomoc….Tak mało w dzisiejszych czasach jest takich Szymonów, ale tez jest dużo osób które nie chcą pomocy. Unoszą się honorem?..Wstydzą?.Przykład z dnia dzisiejszego, w sklepie przy kasie płaci starsza pani obok ma oparte kule.Dwoje nastolatków trącają je, kule lądują na ziemi, jeden z nich się obraca, spogląda i wzdryga ramionami po czym wychodzi ze sklepu (nie podniósł). Kobieta chce się nachylić wtedy mówię, że ja podniosę. Podniosłam i chciałam oprzeć o ladę ale kobieta ze złośliwym tonem, że mam je oprzeć o nią i zostawić.

7 osoba – Wielokrotnie zostaje przymuszana do różnych rzeczy,  do akceptowania pewnych relacji. Od jakiegoś czasu staram się dostrzegać owoce takich sytuacji oraz relacji. Codzienna modlitwa i budowanie relacji z Jezusem pomaga.

8 osoba – Szymon… W dzieciństwie wielokrotnie pokazano mi jak bardzo przeszkadzam… Jak moja „inność” jest niewygodna w tłumie…Jak ktoś nie chce pomóc… Widzę obraz, gdy jestem po operacji – koleżanki chcą bym wyszła na spacer. Ja, mogłam to zrobić wyłącznie na wózku ( nie byłam w stanie sama go pchać ). Jedna powiedziała, otwarcie, że nie ma siły…Ale ta druga upierała się – dziś ja będę go pchała!. Koniec końców, ta – która była taka chętna (po kłótni na ulicy), po prostu poszła sobie do domu…A wózek pchała ta – co nie miała siły!. Czułam się tak bezradna…Przecież nie mogłam wstać i odejść…Dziewczyna, która siłą rzeczy została przymuszona do tego, by mi pomóc, miała dłonie w pęcherzach…Do dziś to obie pamiętamy. Nasza przyjaźń przechodziła piękne i  trudne chwile… jednak trwa !. Bywają i obecnie takie dni, że ktoś nie chce pomóc, nie rozumie, ma gorszy dzień, może też nie wie jak to zrobić… A ja, nie chcę już prosić, jestem zła! Również popełniam błędy… Jest mi głupio powiedzieć- Nie! Być… Jestem tam, gdzie nie mam ochoty być. Są to trudne momenty… Lecz ukazują również piękno relacji, szansę na bycie dobrym, wybaczającym, miłosiernym! 

22 marca 2018 – VI stacja – Chusta Weroniki

Drobne gesty… Nie ważne na jaką skalę działasz, pytanie ważniejsze to, czy działasz z miłością. Pośród wszystkich gestów podczas drogi krzyżowej ten jest najczystszy i najwyraźniejszy. Dlaczego? Bo czuć, że jest spełniony z miłością. Każdy  gest, który staje się w ostateczności wielki to gest pełen miłości. Czy widzisz Jezusa w drugim człowieku, który potrzebuje pomocy?

1 osoba –  Panie Jezu. W natłoku spraw i obowiązków umieć zatrzymać chwilę, by z wrażliwością dostrzegać to, co ważne i potrzebne. Każdego dnia odkrywać wiarę w dobro, ukazujące Twoje drogi.Dobry Pasterzu, w perspektywie Twojego serca każde dobro odradzaj do życia w świętości. 

2 osoba – Weronika – kilka lat temu mogłam stać się nią na chwilę w kościele…Niesamowite przeżycie, które pozwoliło mi na radość serca odkrywaną do dziś… To moje bycie dla innych! Nie musi być ono wielkie. A może uratować nawet życie…Gdy zaczniesz działać – tak jak potrafisz: podejdziesz, zawołasz, podasz dłoń, uśmiechniesz się, ofiarujesz swój czas, zaprosisz… Wtedy dzieją się cuda! Najpiękniejsze jest w tym to, że nie tylko ty doświadczasz tych cudów sam. Więc nie myśl, rób tak jak zrobiłoby Twoje serce. Oczywiście mam świadomość tego, iż tak jak daję siebie innym, tak też muszę pozwolić i sobie pomóc. Bo chusta Weroniki jest również dla mnie. Obym zawsze miała w sobie Jej odwagę!I światłe oczy serca!

3 osoba – Stacja VI-odwaga , cierpliwość ,życzliwość , empatia…Czy stać na na takie uczucia i gesty?Prawdziwa odwaga jest cierpliwa-czasami niewiele potrzeba , by okazać życzliwość , szacunek , uznanie….I znów: czy mi warto? , czy mi się to opłaca?, co z tego będę miała?……Pracujmy nad własną odwagą w okazywaniu miłości i życzliwości innym -już teraz , dzisiaj..W codziennym życiu pytajmy -czego Jezus ode mnie oczekuje?Warto być CHRZEŚCIJANINEM!

4 osoba – Stacja 6#…Nieść pomoc drugiemu człowiekowi może w różny sposób….Bycie asertywnym i konsekwentnym to pomoc drugiemu człowiekowi z miłością…Bóg uczy miłosierdzia ale tez sprawiedliwości….Uczy Przebaczenia więcej niż 77…ale nie ranić w tym siebie…..Jeśli Bóg jest pierwszy najważniejszy reszta sama się ułoży….Wymagajmy od siebie chociaż by inni nie wymagali…..Na skale nie na piasku O:-) Pomagajmy sobie nawzajem nawet w drobnostkach w nich jest ukryty Jezus…

5 osoba – Ta stacja uczy nas życzliwości i wrażliwości na los drugiego człowieka. Często biernie się przyglądamy, stajemy się obojętni na cierpienie innych. Spotykamy się z coraz większą znieczulicą, a w pędzie codzienności i nadmiaru obowiązków zupełnie nie zwracamy uwagi na innych ludzi, którzy właśnie jak Jezus podczas drogi krzyżowej czekają na naszą pomocną dłoń… często wystarczy drobny gest…Takich właśnie małych życzliwości i podejścia do drugiego człowieka z miłością brakuje w dzisiejszym świecie.  Musimy uczyć się od Weroniki służyć innym, być bardziej otwartymi na potrzeby bliźniego.Niech nasze dobre postępowanie płynie zawsze prosto z serca jako obraz i odbicie miłosiernego Boga.

6 osoba – Myślę, że taki zwyczajnie prosty gest dany komuś szczerze i od serca jest o wiele bardziej wart niż robienie czegoś dla drugiego człowieka na pokaz, by zyskać podziw, uznanie innych czy dla szpanu.

7 osoba – Wydaje mi się że właśnie te najprostsze gesty są najpiękniejsze. Takie które są nie wymuszone, oczywiste i często spontaniczne – to w nich widać szczerość. Tak naprawdę czasem nie wiele potrzeba aby dodać otuchy, czy podać pomocną dłoń drugiemu człowiekowi. Czasem wystarczy po prostu sama obecność. Powinniśmy sobie tylko uświadomić że w momencie gdy pojawia się jakaś bariera, moment zawieszenia i zastanowienia typu: „po co to wszystko?” – to znak że problem jest w nas samych a nie w spotkanej osobie.

8 osoba – Pomóc tak po prostu ze szczerego serca….dla niektórych jest to takie trudne.W dzisiejszych czasach dużo ludzi jest zapracowanych, zabieganych i często nie widzących problemów drugiego człowieka.Jaki świat byłby piękny jak ludzie pomagali  sobie z miłości? Zwolnijmy i miejmy bardziej oczy otwarte na ludzi potrzebujacych pomocy.!!!!

9 osoba – Rozważając stację 6tą ….. Weronika ukazuje nam prawdziwe oblicze człowieka pokazuje w pełni człowieka samemu sobie trzeba mieć odwagę by podejść do skazańca i otrzeć jego twarz może jednak to wcale nie była odwaga  może Weroniką kierowało współczucie do tej osoby która cierpi a może zwyczajny gest dobroci wobec człowieka poniżonego i skazanego na śmierć? Chyba jednak nie mogła już dłużej patrzeć na krwawiące rany  na twarz tak zniekształconą  iż nie można było Go już rozpoznać Tym  gestem Weronika zaskakuje wszystkich nikt nie odważył się jej powstrzymać ani odepchnąć postanowiła zgodnie z kobiecą intuicją i odwagą pomóc  Nikt nigdy nie dowie się  jak bardzo potrzebny był Jezusowi ten gest… Panie Jezu  czasem tak niewiele potrzeba  by ulżyć komuś w cierpieniu Serdeczne słowo  przyjazny gest więcej wtedy znaczą niż wszystkie skarby świata. Panie Jezu jak wiele jest cierpienia w świecie dobrze że są wśród nas i tacy ludzie jak Weronika którzy nie boją się okazywać współczucia odrzuconym i znieważanym. Jednak często brak nam siły i odwagi by tak właśnie postąpić uczyń nas wrażliwymi na cierpienie innych

10 osoba – Myślę,  że dla mnie te najmniejsze gesty są ważne, bo żyjemy w świecie rozdmuchanych gestów… tylko serce oddane Bogu potrafi pomoc bliźniemu tak po prostu… nie oczekując niczego!

23 marca 2018 – VII stacja – drugi upadek

Upadki mają swoje różne powody. Zniechęcenie, którego finałem jest zmęczenie i to, że mamy po prostu dość. Jak reagujesz gdy coś ci się nie powiodło, gdy nie osiągnąłeś swojego zamiaru? Nie wszyscy potrafią przeskoczyć swoje granice, dlatego nie ze wszystkich upadków udaje nam się unieść. Chrystus nie miał super mocy, po prostu nic, ani nikt Go nie zniechęciło.

1 osoba – Codziennie upadamy w posłuszeństwie Twojej woli Panie, odkrywając prawdę osobie-o swoich niedoskonałościach i grzechach. Pozwól, Panie pokonywać wszystko, co złe Twoją mocą-Bożym Słowem i Bożym Prawem.Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia.

2 osoba – Bardzo szybko się zniechęcam….często narzekam…zbyt często ale pracuje nad sobą…żeby jednak znaleźć ten punkt pozytywnego myślenia…i być ponadto ma co wpływu nie mam ,co mi pomaga wzrastać….O Dolindo który miał ogrom pokory….i modlitwa Jezu Ty się tym zajmij… Po burzy wychodzi słońce….Dużo pracy przede MNĄ ale chce pracować i się uczyć każdego dnia….Przyjdź Duchu Święty….z darem męstwa i rozeznania….

3 osoba – Rozważając stację 7dmą… upadamy również i my czy to na duchu czy też na ciele zwyczajne problemy dnia codziennego które nas nie omijają… stres, wyczerpanie depresja… wystarczy drobiazg, żeby wybuchła kłótnia,… pojawiają się łzy rozpaczy i bezradności..wzajemne obwinianie się osądzanie Wydaje się że już dalej iść nie zdołamy ciężar jest zbyt dotkliwy a upadek bolesny A przecież to tylko oznaka wielkiego wyczerpania psychicznego i fizycznego… gdyby nie Ty Boże nie poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim dziękujemy Ci Panie że mimo naszych upadków Ty zawsze o nas walczysz mimo że czasem my oddalamy się od Ciebie… Panie Jezu który podnosisz się z tego upadku dodaj nam sił abyśmy idąc za Tobą nie zwątpili w Twoją obecność w naszym życiu i byli zawsze przy Tobie

4 osoba – Kolejny upadek Jezusa. Wszyscy upadamy, jesteśmy grzesznikami. Nie mogę siebie, ani drugiego, stawiać jako kogoś lepszego, czy też gorszego. Mimo, że nasze czyny mają wagę grzechu lekkiego / ciężkiego. W obliczu Miłości jesteśmy równi.

5 osoba – Czasami jestem zmęczona i złoszczę się…Ale staram się złapać oddech i iść dalej. Bywa, że nie rozumiem tych upadków … Lecz słyszę słowa otuchy, zachętę do dalszej pracy. A moja determinacja pomaga też innym. W ten sposób jedni drugich zachęcamy do walki.  Może nie w danym momencie, ale z czasem widzimy więcej, wzrastamy duchowo. Myślę, że chodzi też o to, by zdać sobie sprawę z tego, iż nie musimy być idealni. Ale dążyć do doskonałości należy!.  To co wydaje się nam nie do przejścia, może można wykorzystać w inny sposób? Bo ” Moc w słabości się doskonali”. Pozwolić na działanie Chrystusa we mnie. Przecież On ma plan. Zapamiętać i pozwolić Jemu działać!

6 osoba – Jak ja reaguję na swoje upadki? oczywiście kiedy upadam popełniając jakiś grzech czuję się jak zdrajca i mówię Boże jak mogłam Ci to zrobić  ale  podnoszę się zaraz i szybko idę do spowiedzi i proszę o wybaczenie o wsparcie i przepraszam i żałuję. Dziwne jest im bliżej jestem Pana Boga to mam czasem takie poczucie że jak już jestem wręcz pewna że ze wszystkim super sobie radzę to właśnie wtedy pojawiał się ten mój upadek dlatego teraz wolę nie mieć pewności że nie upadnę i proszę  Pana Boga by mnie wspierał Dziękuję za dzisiejsze rozważanie jak ważne dla nas . Szczęść Boże.

7 osoba – Stacja VII-upadki, kryzysy, porażki.,grzechy…- to wszystko wpisane jest w nasze życie.I chociaż bardzo się staramy nie zawsze odnosimy sukcesy , załamujemy się , nic nam nie wychodzi , nic nam się nie chce…I skąd brać siły do życia?Tak bardzo nas ranią ostre słowa , niesprawiedliwe osądy.Dużo zależy od osób , które spotykamy na swej drodze , pomocna dłoń(uśmiech , gest ,życzliwość)-to zawsze się przyda , wykorzystujmy to , aby realizować Boży plan.My sami bądźmy też ” podporami ” dla innych.Każdy człowiek ma szansę , nie przekreślajmy nikogo, każdy może upaść ,POWSTAĆ i iść dalej – przecież miłość cierpliwa jest…

8 osoba – Upadek… podniesienie… Upadek… podniesienie… Przyczyny upadków różne… Podniesienie jest trudne a zwłaszcza gdy zwątpimy, poddamy lub przestaniemy wierzyć… Mnie osobiście siły na podniesienie dodaje modlitwa, bo wierzę że Jezus zawsze jest obok.

24 marca 2018 – VIII stacja – Jezus pociesza niewiasty

Jak to jest? Pociesza czy upomina? Pewnie kwestia interpretacji. Potrzebujemy niekiedy jednego i drugiego, w zależności od przeżywanych momentów w naszym życiu. Czasami trzeba więcej stanowczości w naszym działaniu, wówczas nie będzie „płaczu nad wylanym mlekiem” . To aż dziwne, aby On idący na śmierć, miałby pocieszać lub upominać innych. A jednak. Zrozum ile łaski – pomocy już ci On ofiarował.

1 osoba – Tak zastanawiając się nad dzisiejszą kolejną Stacją, to myślę, że i poucza i upomina czasem. Kiedy czuję się zbyt pewnie wtedy upomina pokazując mi że sama nie poradzę sobie, dlatego wolę nie mieć takiej pewności, że ze wszystkim bez Bożej pomocy sama sobie poradzę. Zawsze proszę Boga o wsparcie i wiem że jak jest czasem trudno On dodaje mi siły i pociesza i leczy.. Dobrej soboty i dziękuję Szczęść Boże.

2 osoba – Dziś o żalu. Pan Jezus spotyka płaczące Niewiasty. Panie Jezu spotykam Twoje łagodne spojrzenie. Zapraszasz mnie do nawrócenia. Czynisz płacz prosto z serca i z żalu nad grzechem.To płacz oczyszczenia. Dziękuję Ci za każdy łagodny gest Miłosierdzia w sakramencie Pokuty, za służbę kapłanów, za dar wiary.

3 osoba – Mnie częściej upomina,  dokładnie tak jak robili to zawsze moi Rodzice,  więc to chyba wpisane w moją codzienność. Dzięki temu nie boję się wyzwań i płaczę,  ale nie załamuję się. Jak jest naprawdę trudny czas Pan Jezus pociesza zaraz po tym jak upomni.

4 osoba – Chyba i jedno i drugie jest nam potrzebne… Rozważając dzisiejszą stacje pomyślałam, że wiele razy jest tak, iż angażujemy się w coś…Pomagamy innym (to dobrze), ale czy rozmawiamy ze sobą w domach?. Potrafimy cieszyć się z bycia razem?. Czy rozumiemy się wzajemnie i wspieramy?. Czy budujemy relacje z bliskimi?. Czy rodzice pamiętają o tym, że „nie chowają dzieci dla siebie”?. A dzieci „czczą ojca i matkę”?. Panie Jezu, wlewaj w nasze/moje serce Twoją miłość!

5 osoba – pocieszenie i upomnienie…..litość , współczucie.Ale litość to nie miłość,  a miłość to nie tylko słowa.Często słyszymy piękne słowa , teorie , ale za tym nie idą czyny.Idziemy na mszę , wychodzimy z kościoła i wracamy do starych nawyków , które chcieliśmy zmienić.Ale czy dostrzegamy potrzebę takiej zmiany?Ja przecież nic nie muszę zmieniać – niech inni się zmienią , niech inni to zrobią……Pan Jezus powiedział „należy płakać nad ubóstwem własnego serca'”, a MIŁOŚĆ przecież to prawda!!!

6 osoba – Myśląc o tej stacji Drogi Krzyżowej za każdym razem widzę siebie sprzed kilku lat. Rozwydrzoną nastolatkę, która żyła beztrosko i myślała że wszystko jej wolno. Nastolatkę której w jednej chwili zawalił się cały świat. Kiedy zachorował mój Tata wszystko przestało mieć znaczenie, a ja jako siedemnastolatka musiałam wydorośleć błyskawicznie. Cały czas się uczyłam, a dodatkowo trenowałam w miejscowym klubie sportowym, znalazłam pracę do której chodziłam kiedy tylko mogłam i oczywiście pomagałam w domu żeby jakoś to funkcjonowało. Był to dla mojej rodziny bardzo trudny czas i chociaż zawsze byłam uśmiechnięta w środku wszystko we mnie krzyczało. Nie potrafiłam sobie poradzić z ta całą sytuacją. Z braćmi nie byliśmy wychowywani w wierzę, oczywiście każde z nas przyjęło wszystkie sakramenty, ale tylko dlatego że ‘wypada’, ale rodzicom nigdy nie zależało na pogłębianiu w nas wiary. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy żeby poszukać otuchy u Boga. Ale tak to się jakoś potoczyło że przypadkiem, pierwszy raz w życiu znalazłam się na Adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie wiedziałam co powinnam zrobić po wykonaniu Znaku Krzyża i czułam się bardzo nie swojo. Nie wiedziałam jak się zachowywać, dlatego tylko patrzyłam. Wpatrywałam się bez przekonania w Pana Jezusa, a łzy same zaczęły spływać mi po policzkach. Poczułam ciepło i ogarniającą mnie ulgę. Moje serce doznało pocieszenia którego tak bardzo pragnęło.  Choć minęło już kilka lat od tamtego dnia cały czas doskonale pamiętam ten zachwycający i jakże ważny dla mnie moment. Moment w którym odnalazłam siebie, moment w którym dostrzegłam Jezusa w moim życiu, moment kiedy przekonałam się, że to On jest moim najlepszym przyjacielem, który zawsze mnie pocieszy, który zawsze będzie przy mnie.

7 osoba – Zdarza się, ze gdy się nam coś nie powiedzie pojawiają się osoby, które próbują nas pocieszać To dobrze, że takie osoby są może jednak zdarzyć się że rzekomi pocieszyciele będą próbować znaleźć rozwiązanie na kryzys w poczęstowaniu Cię alkoholem czy inną formą ucieczki od rzeczywistości pamiętaj że tak naprawdę to sam musisz znaleźć pocieszenie i nikt Ci go nie da w pełni … nikt z wyjątkiem Jezusa. Panie Jezu dziękuję za Twoje łzy i Twoje pocieszenie bądź ze mną zwłaszcza w chwilach trudnych, abym w Tobie znajdował pocieszenie i umocnienie

8 osoba – Raz pociesza innym razem upomina.Najgorsze jest to jak tych upomnień nie zauważamy, ale po pocieszenie idziemy.Miejmy oczy szeroko otwarty aby tych upomnień było mniej.

25 marca 2018 – IX stacja – trzeci upadek

Ile jesteś w stanie wytrzymać? Każdy upadek jest coraz cięższy i coraz trudniej jest się podnieść. Jak wielka musi być pokusa, by wiedząc co mi zagraża i tak mimo wszystko w to brnąć. Szaleństwo grzechu – opanowuje całego człowieka, odbierając mu siły, aż w końcu bez tchnienia znów upada. I tak pozostaje we mnie pytanie, dlaczego akurat trzy upadki są podczas drogi krzyżowej, co się działo w sercu Jezusa podczas każdego z nich. 

1 osoba – Dzień dobry świątecznie. Dziś święto łączy się w jedno.Niedziela Palmowa, Zwiastowania, początek Wielkiego Tygodnia, czas krótszych ciemności-zapowiedź dobrych wielkanocnych zmian. Stacja Jezus upada po raz trzeci.Upadek.Miłość ponad wszystko oznacza uniżenie aż po Krzyż.Być sługą, to codziennie rezygnować  z siebie sięgając do głębi Miłości, by służyć innym.Być dla wszystkich miłością bez ograniczeń-z głębi serca idąc za Chrystusem. Jezu, ufam Tobie.

2 osoba – Ja, spostrzegam tu szansę.. Kłania mi się Pismo Święte. Pytania Jezusa – „Czy mnie kochasz?.” Potwierdzenie Piotra- „Tak Panie!.” Potem trzykrotne wyparcie się. Jednak mimo wszystko Piotr staje się. Świętym!. 3 upadek i po 3 dniach Zmartwychwstanie!. Jezus upada tyle razy, przechodzi taką mękę, ale On to robi dla nas – dla naszego życia! W końcu jest napisane- ” Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten ma życie wieczne.” Widzieć miłość i nadzieję mimo upadków i trudności. Jego miłość nie ma końca! A my często o tym zapominamy, nie myślimy nad tym ile nam dano… Ofiara z siebie – bardziej już kochać nie można!.

3 osoba – Stacja IX- kolejny upadek i porażka.Ale czy na pewno porażka.?Upadek , słabość to przecież zdarza się każdemu.Rzeczą ludzką jest upadać -i chociaż mamy pretensje, to za sprawą Bożą możemy się podnieść ! Miłość Boża nigdy nie ustaje! Nie tylko podczas upadków i porażek brońmy się przed zwątpieniem w Jego MOC!.Nauczmy się czerpać siłę z Bożej Miłości!

4 osoba – Rozważając stację 9tą …… podniesienie się Jezusa z trzeciego upadku jest tak ważne pokazuje że należy walczyć do końca z tym co czyni nas słabymi choć to bardzo trudne. Jezus pokazuje nam że to dokąd zmierza jest wartością bezcenną i dlatego warte jest największego poświęcenia…… Człowiek również w swym życiu powinien o tym pamiętać o tym co może czekać go po śmierci jeśli tylko pokona się trudy życia umiejętność podnoszenia z upadków jest czymś niezwykle ważnym bo to czyni silniejszym i jest dowodem że robi się wszystko aby ten wspaniały dar jakim jest życie odpowiednio wykorzystać a nie zmarnować poprzez nieumiejętność poradzenia sobie z przeciwnościami. Jezus zdołał zmobilizować ciało i umysł by dotrwać do końca drogi która nie była łatwa i tego uczy każdego człowieka bo z każdego upadku można się podnieść jeśli tylko zaufa się Bogu i razem z nim będzie się walczyć o dotarcie do celu . Jezu mimo że upadamy dziękujemy za Twoje miłosierdzie względem nas.

5 osoba – Ile jesteś w stanie wytrzymać? Podnoszenie się po każdym upadku jest trudniejsze, ale to MIŁOŚĆ I WIARA daje siły do uniesienia.MIŁOŚĆ do Jezusa, dzieci, rodziny i innych dodaje mi siły na podniesienie się…..a WIARA w bezgraniczną miłość Jezusa stawia mnie na proste nogi.To Chrystus ofiarował się za mnie więc ja nie mogę się tak po prostu poddać.

6 osoba – Trzeci upadek Jezusa uczy mnie,  że trzeba walczyć do końca. Przy trzecim upadku trudno jest się podnieść,  ale wiara i modlitwa pozwalają kroczyć dalej.

26 marca 2018 – X stacja – obnażenie z szat

Jak wiele, różne gesty, mogą odebrać coś człowiekowi? Pozbawić go najgłębiej skrywanego dobra. Jak łatwo pozbawić jest człowieka godności. Słowo, plotka i odzieramy człowieka z jego wartości, z jego praw. Odebranie szaty, było znakiem pozbawienia wszelkiej własności, ale też nadziei.  Nawet prawo mówiło o tym, żeby przed zachodem słońca oddać biednemu szatę. A Chrystus? Nikt nie chciał Mu darować czegokolwiek.

1 osoba – Jezus z szat obnażony. Jezus zostaje wzgardzony wobec wszystkich swych oskarżycieli w bolesnym zawstydzeniu. Jest wystawiony na poniżenie.Tylko miłość, dobro i prawda odbiera lęk, uwalnia i chroni przed złem.Prawdziwe życie w wolności, to „umierać” dla Jezusa, zdobywając skarb, którym  jest życie w Bogu.

2 osoba – Stacja X-odarcie Pana Jezusa z szat uczy nas czym jest godność człowieka.Ważne tu jest słowo :szacunek.Zarówno szacunek do siebie oraz innych .Co jest ważniejsze :to co mam czy to kim jestem?Jeżeli nawet mam fajne rzeczy w sensie materialnym i na tym skupiam się w życiu…, to prędzej czy póżniej przekonam się , że to za mało.Po co mam się dzielić , ja też nic nie dostałam itp. Zawsze warto być porządnym człowiekiem a miłość nie postępuje nieprzyzwoicie!

3 osoba – Godność! Marzy mi się świat bez barier architektonicznych, podziałów na lepszych i gorszych…By wyznanie nie dzieliło, czy kolor skóry. Aby po prostu dać każdemu szansę… Jak to mówią: ” zobaczyć człowieka w człowieku „.  A może spojrzeć jeszcze głębiej i zobaczyć w człowieku Boga! On nikogo nie pozbawia godności. A wręcz daje wolność. Stworzył nas, lecz do niczego nie przymusza. Tak bardzo kocha, że godność traci Syn Boży!. TAJEMNICA TRÓJCY ŚWIĘTEJ jest dla mnie tak piękna!. I ta wolność… Za nią dziękuję wielokrotnie, właśnie Jemu – Bogu!.

4 osoba – Żołnierze byli okrutni, upokorzyli Jezusa zdzierając z Niego szaty.Zabrali Mu wszystko i nie patrzyli na Jego ludzką godność i honor.W dzisiejszych czasach też nie brakuje takich „żołnierzy” którzy potrafią poprzez słowa i czyny zabrać godność drugiemu człowiekowi.Jezus nie skarżył się i nie sprzeciwiał…, a my zaraz tłumaczymy się i usprawiedliwiamy. Panie Jezu, naucz nas szanować człowieka, abyśmy nie obdzierali jego godności.

5 osoba – Już w szkole podstawowej byłam grubaśną i pucołowatą dziewczynką i jak to można sobie wyobrazić byłam ciągłym obiektem śmiechów i różnego rodzaju wyzwisk. I choć mama powtarzała mi że dla mniej jestem najśliczniejszą dziewczynką na świecie, jej zapewnienia nie dodawały mi otuchy bo przecież mama ‘musi’ tak mówić. A im bardziej ja się denerwowałam tym moi rówieśnicy jeszcze bardziej i dokuczali. Od tamtego czasu minęło sporo czasu, ale wciąż pamiętam jak bardzo te wszystkie słowa mnie raniły, ile przepłakałam i jak bardzo znienawidziłam samą siebie. Dzisiaj wciąż ciężko przychodzi mi zaakceptowanie samej siebie. Nie lubię swojego odbicia w lustrze i brakuje mi pewności siebie… jednak kiedy patrzę na Jezusa obnażanego z szat za każdym razem mówię sobie, że powinnam być silniejsza, że moja wiara powinna być silniejsza, tak jak On był silny dla mnie.

6 osoba – Rozważając 10tą stację ….widzę jak Jezus stoi nagi wystawiony na pośmiewisko odarty ze wszystkiego iluż to ludzi odartych ze wszystkiego iluż ludzi jest odartych z człowieczeństwa mimo że mają wszystko a ja czy nie przyczyniam się do odarcia kogoś ze czci słowem plotką oszczerstwem wyrabianiem opinii? Czy nie przyczyniłem się do odarcia kogoś ze czci słuchaniem o kimś rzeczy złych może nawet nieprawdziwych? Czy nie przyczyniłem się do odarcia kogoś ze czci gestem, spojrzeniem traktowaniem go jak przedmiotu? Czy nie pozwalałem aby mnie traktowano jak przedmiot? Czy nie patrzyłem na ludzi przez pryzmat tego co mają?  Panie Jezu, naucz nas szanować człowieka, abyśmy nie obdzierali jego godności. Stwórz w nas na nowo czyste oczy, myśl i serce, abyśmy byli godni dotykać Ciebie w człowieku.

27 marca – XI – przybity do krzyża

Rany, mimo wszystkich wydarzeń, pozostały również u Jezusa Zmartwychwstałego. Stąd warto się im szczególnie przyjrzeć w drodze na ukrzyżowanie. Dobro zazwyczaj się nagradza, a w przypadku Jezusa – Jego ręce, nogi, głowa, a w szczególności serce zostały zrujnowane, jakby ironicznie ktoś chciał pokazać, że dobra już nie będzie. A stało się go jeszcze więcej.

1 osoba – Dziś stacja- Pan Jezus do Krzyża przybity. Panie Jezu.Codziennie pozwalasz przybijać się do krzyża przez nasze grzechy i niewierności.Jesteś przybity do naszego życia na dobre i złe chwile Twoją Miłością.Każdego dnia przypominasz nam o Twojej Miłości w znaku Krzyża jako Błogosławieństwa.

2 osoba – Może chodzi o to, by te rany widzieć?. Przecież wcześniej działo się tyle cudów, nie było Jezusowych ran, a ludzie zwątpili… Dla mnie, te widoczne rany, to siła!. Widzę jak wiele zyskałam – odważę się napisać: DZIĘKI ZRANIENIOM!. Musiałam też zdać sobie sprawę, że potrzebuję pomocy… Jaka bym była gdyby nie one – nie mam pojęcia. Staram się zawsze widzieć dobro. Nie jest to łatwe w chwili krzywdy. Nie da się wymazać kawałków życia. Jednak mogę zobaczyć w nich Jezusa Chrystusa. Widzieć Jego wsparcie – Ja, Jestem i rozumiem cię!. Chwilami bywam niedowiarkiem. Niby widzę, ale… Właśnie, po co to „ale”?. Obym nie raniła innych ( nawet nieświadomie), i widziała Jego znaki w codzienności, zawsze była przepełniona miłością!.

3 osoba – Stacja XI – przybicie Pan Jezusa do krzyża czyli ukrzyżowanie. Tak po ludzku cierpienie odbiera nam siły , jesteśmy rozdrażnieni, a czasem nieznośni dla innych. Zazdrość, złośliwość jak często mamy z tym do czynienia.Skąd brać siły, aby nie zgorzknieć , aby być sprawiedliwym w osądach, aby nie ranić innych? Czy jest to w ogóle możliwe , aby przyjąć cierpienie nie szukając winnych?I chociaż wiem, że ktoś mi zrobił krzywdę czy potrafię się z tym pogodzić?… Miłość nie wybucha gniewem, cierpliwa jest…

4 osoba – Każdy popełniony przez nas grzech w jakichś sposób rani Jezusa, tak właśnie, to my zadajemy Mu rany, takie jest moje skojarzenie z grzechem. Ale kiedy za nie żałujemy, idziemy do spowiedzi te grzechy są nam odpuszczone i przebaczone i Jezus zapomina o nich i te rany zadane przez nas Jezusowi się goją i rodzi się jakieś dobro też i dla nas tak myślę, coś się w nas zmienia na lepsze myślę bo ile razy można Kogoś tak ranić?.

5 osoba – Rozważając stację 11… Musimy być pewni że cierpienie Jezusa wciąż trwa on wciąż jest przybijany do krzyża I to my występujemy w roli katów to nasze grzechy stają się gwoźdźmi które przebijają Jego ręce i nogi… to nasze grzechy stają się włócznią przebijającą Jego bok ale te nasze gwoździe nie stają się dla nikogo źródłem łaski tymi gwoźdźmi sprawiamy Jezusowi tylko ból krzyżujemy też naszą duszę. Panie Jezu jesteśmy schowani w tłumie z oddali patrzymy na okrutne Twoje cierpienie nie lubimy widoku krwi często też nie lubimy widoku prawdy chowamy się przed nią nie lubimy prawdy o naszej słabości o naszych grzechach wolimy odwrócić wzrok i puścić głośną muzykę aby nie usłyszeć głosu sumienia. Panie Jezu, jesteśmy słabi jesteśmy grzeszni trudno nam zachować twoje przykazania zwłaszcza przykazanie miłości pomóż nam zobaczyć że w Tobie jest nasza moc pomóż uwierzyć że tylko z Tobą możemy nie bać się prawdy pomóż nam budować nasze rodziny na wzór Twojej Świętej rodziny!!

6 osoba – Jezus zostaje przybity do krzyża.To straszna tortura.To grzechy nasze skazały Boskiego Zbawiciela na tak okrutną mękę.Każdy z nas grzechem przykłada rękę do krzyżowania Chrystusa…do zadawania bólu, tak to umiemy robić doskonale.Gdy nie możemy powstrzymać się od grzechu to niech scena ukrzyżowania Chrystusa uchroni nas od niegodziwości.

 28 marca 2018 – XII stacja – śmierć na krzyżu

Tą tajemnicę rozważam codziennie, nie wiem już nawet od jak dawna. Za każdym razem jednak przenika mnie milczenie wobec tej stacji. Dla mnie to chwila adoracji, tajemnicy Miłości. Tak wiele dla nas uczynił i to zupełnie bezinteresownie. Śmierć jako dar! My mamy inne wyobrażenie. Jak trudno zrozumieć, że krzyż, cierpienie, trudne doświadczenie to też dar, choć zupełnie inny.

1 osoba– Stacja Jezus umiera na krzyżu. Panie Jezu Chryste. W obliczu bolesnych wydarzeń Twojej Męki i Śmierci na Krzyżu-wielkiej tajemnicy Miłości, ofiaruję Tobie Panie moje milczenie.

2 osoba – Rozważając stację 12… pozwólcie że zacytuję fragment kiedyś przeczytany  który utkwił mi w pamięci  i nie napiszę nic więcej. „Każde spojrzenie na Krzyż niech niepokojem zagości, bo wszystko w życiu to nic, wobec tak wielkiej Miłości” Jezu Ufam Tobie i Dziękuję!!!

3 osoba -Mnie przy tej stacji zawsze poruszają słowa Jezusa. A szczególnie: ” Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił „. Jak bardzo Jezus musiał poczuć nasze człowieczeństwo, nasz grzech, rozpacz… Gdy umierała moja przyjaciółka, tak bardzo cierpiała z bólu… Było mi tak trudno patrzeć na jej cierpienie…Ale jedynie co mogłam, to być przy niej. Chciała pokrzyczeć sobie, lecz nie miała na to sił. Powiedziałam, więc- pomogę Ci, pokrzyczymy razem, Jezus i tak wie, że Go kochasz!. I już nie był potrzebny krzyk, pojawiła się ulga. Gdy czuję w sobie ogromny ból i płaczę zadając pytanie DLACZEGO?. Wiem, że Bóg pozwala mi na moje łzy, nie muszę być zawsze twarda. Moja relacja z Nim, nie oznacza braku zwątpienia, i zawsze uśmiechu na ustach. WIEM, ŻE ON JEST!. To moja jedyna pewność i modlę się, by jej nie stracić!. Bo wiem również, że jestem słaba – jestem człowiekiem.

4 osoba – Stacja XII – śmierć Pana Jezusa na krzyżu to prawdziwa bezinteresowna miłość , która nie liczy się z kosztami.Lubimy wszystko przeliczać i tak po ludzku kalkulować i rachować. Aby śmierć i cierpienie przyjąć jako dar ! – to nie jest takie proste.A jednak – dar Zbawienia pozwala uwierzyć, że ON kocha wszystkich za darmo i nikogo nie przekreśla.A śmierć naszych bliskich ? … Wiara czyni nas żywymi nawet po śmierci. Wszyscy dla NIEGO  żyją…

5 osoba – Jezus doświadcza swej śmierci jako daru dla nas, dla naszej rodziny, dla każdej osoby. Miłość to gotowość do poświecenia się, aż po cenę własnego życia dla drugiej osoby.Prawdziwa miłość wyraża się w służbie, w byciu dla drugiej osoby.

 29 marca 2018 – XIII stacja – Jezus w ramionach matki

Mam przed oczyma „Pietę” Michała Anioła. Maryja trzymająca na swych kolanach ciało Jezusa. Bezwładne ciało Jezusa wydaje się być całkowicie darem dla nas. On jest gotów całkowicie w naszych rękach złożyć swój los. Wyciągnij swoje ręce, by Go przyjąć.

1 osoba – Tak wierzyć, tak ufać – proszę daj!.

2 osoba – XIII – zdjęcie Pana Jezusa z krzyża i Jezus w ramionach Maryi. Prawdziwa miłość i wiara, bez kalkulacji i zwątpienia.Czy to jest możliwe?… A jednak… Miłość nie liczy doznanych krzywd. Krzyż pusty- wykonał się wielki plan! Każdy z nas idzie swoją ścieżką i nie przeszkadzajmy Panu w wytyczaniu tej drogi. Chociaż po drodze upadki i zwątpienia to wierzę , ufam i dziękuję Panu za wspaniały dar WIARY!!!

3 osoba – Przenajświętsze ciało zostaje zdjęte z krzyża i oddane Matce, która współcierpiała…..a może nawet bardziej cierpiała od swojego Syna.Matko żegnająca się ze swoim ukochanym Synem, pociesz serca matek i ojców, którzy cierpią po stracie swojego dziecka.

4 osoba – Stacja Pan Jezus zdjęty z krzyża i złożony do grobu. Człowiek wolny od cierpienia i śmierci nie czuje już bólu. Śmierć łagodzi ból grzechu.Szeroko otwiera przestrzeń duchową-życie wieczne.Zdjąć kajdany śmierci i złożyć do grobu oznacza dla mnie nowe życie w Nadziei Bożej, to przyjąć kierunek drogi Bożej, aby nią żyć.Nowe życie w Chrystusie zawsze jest poddane niespodziankom i wpływom Ducha Świętego, od strony duchowej nigdy się nie nudzi. Bardzo dziękuję Wszystkim, za możliwość przejścia wspólnej drogi razem. Dawno takiej nie przeżyłam. Na nowo odkryłam, że każda droga jest łatwiejsza do przejścia razem z innymi.

5 osoba – Rozważając stację 13stą …..Jezus przeszedł z tego świata do Ojca Jego męka daje nam łaskę odkrycia w obrębie historii miłości Boga do człowieka Święci ją odwzajemnili stając się uczniami i apostołami …….do tego jesteśmy wezwani także i my

30 marca 2018 – XIV stacja – złożony do grobu

Gdy pojawia się myśl o grobie Chrystusa, zawsze myślę o pełnej nadziei pustce. Pusty grób jest dla nas źródłem wiary. I choć pusty, wydaje się jednak pełen radości o prawdzie Zmartwychwstania. 

1 osoba – Też tak uważam! I jak mówią słowa pewnej piosenki: ” Oczekuję Ciebie Panie, jesteś mym oczekiwaniem…”.

2 osoba – Myśląc o pustym grobie Jezusa jest jakaś może pustka, cisza, zamyślenie ale i radość Pusty grób uświadamia mi że to tylko pewien etap, takie tylko przejście, które prowadzi nas wszystkich przecież do spotkania z Panem Bogiem kiedyś, choć to niewyobrażalne teraz ale przecież w to wszyscy wierzymy że tak będzie.

3 osoba – Pan Jezus złożony w grobie. Grób nie jest klęską życia i początkiem nicości, ale otwarciem ku zmartwychwstaniu. Jego grób jest nadzieja naszych grobów.

4 osoba – Jakże trudno jest nam ludziom pojąć jego znaczenie… Jak trudno uwierzyć, że to dopiero początek…Jakże trudno się cieszyć, gdy nagle zabraknie bliskiej osoby… Chrystus zmartwychwstając przekazał nam nadzieję, że właśnie po drugiej stronie jest prawdziwe, wieczne życie… a przede wszystkim lepsze życie, więc przez tą chwilę będąc tu na ziemi musimy robić wszystko aby  po śmieci móc się cieszyć Zbawieniem.

5 osoba – Stacja XIV-Bóg w grobie- to nie koniec, niby pustka, a jednak nadzieja! Grób jako żródło wiary! Oddaję się Tobie Panie – Ty początkiem i końcem wszystkiego… Dziękuję!!!

6 osoba – Rozważając stację 14stą… Panie Jezu stoimy przy Twoim grobie Jeszcze jest zamknięty jeszcze stoją obok żołnierze i pilnują abyśmy nie wynieśli Twojego Ciała nie jesteśmy smutni Bo my już wiemy ten grób zaraz będzie pusty… Tak samo jak każdy inny grób dlatego teraz pragniemy objąć naszą modlitwą wszystkich którzy stojąc nad grobem rozpaczają  którym żal i smutek zasłania nadzieję Dotknij ich Swoją delikatną miłością niech promień Twojego zmartwychwstania przeniknie ich serca. A ja kończąc cykl rozważań Twojej męki Panie chciał bym  podziękować za dar sakramentu małżeństwa Dziękuję za powołanie do rodzicielstwa Dziękuję za to powołanie i proszę  abym nie zmarnował tych talentów, które od Ciebie otrzymuje Jezu ufam Tobie !!!

 

skrót do wydarzenia, gdzie będą komentarze

28578016_422208058218877_7939035343423012864_n