– STACJA 12 –
SPOTKANIE JEZUSA Z MATKĄ, STOJĄCĄ POD KRZYŻEM.
Tą scenę trudno mi jest sobie wyobrazi. Ból, którego doświadcza Jezus, jak i też Maryja, wymaga medytacji – głębszego zatrzymania się własnym serce i współodczuwania tej tajemnicy.
Ilekroć myślę o tej scenie, nie zatrzymuje się nad dramatycznością, czy bólem zwartym w tej scenie. Pewnie, jakieś osobiste przeżycia – doświadczenia, każdego z nas, w jakiś sposób, w jakiejś tylko części, mogłyby nam przybliżyć ból i odczucia towarzyszące osobom, obecnym w tej scenie. Warto powrócić do ofiarowania Jezusa w świątyni i do słów Symeona, do proroctwa, które wypowiada względem Maryi – „Twoje serce przeniknie miecz…” Pewnie w tym momencie Maryja nie rozumiała tych słów. Może się zastanawiała nad ich znaczniem. Pojmowanie Jezusa już dotknęło cierpieniem Maryję i być może już wtedy zrozumiała o co Symeonowi chodziło.
Mnie jednak w scenie pod krzyżem zatrzymują szczególnie słowa wypowiadane względem Maryi i Jana. Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19,25-27). W ostatnich słowach Jezusa, w Jego testamencie, odnajdujemy niezwykłe światło, które towarzyszy nam w naszych ciemnościach, a szczególnie w ciemności wiary. Jest ono nam bardzo potrzebne, szczególnie, gdy budzą się w nas wątpliwości, gdy tracimy nadzieję. Aż trudno sobie wyobrazić, że scena rozgrywająca się pod krzyżem jest „drugim zwiastowaniem”. Do Maryi zostaje skierowane kolejne zaproszenie. W sobie Jana, symbolicznie zawarty jest każdy człowiek – Kościół. Maryja ma oddać Jezusa, a stać się Matką wszystkich. Uczeń przyjmując Maryję, przyjmuje Ją jako Matkę nas wszystkich. I choć Maryja traci jednego syna, to zyskuje znacznie więcej swoich dzieci, zostaje powołana do tego, aby stać się Matką szczególnej wspólnoty – staje się Matką Kościoła.
Testament krzyża jakby przekierował ogromną miłość Maryi, zwrócił ją na inny tor, nie pozwalając tej miłości się zatrzymać. Chrystus ofiarował nam swoją Matkę, ofiarował nam i w ten sposób swoją obecność, a także swoją miłość. W ten właśnie sposób, możemy być nieustannie w relacji, w odniesieniu do Maryi. Istnieje taka historia, że ktoś zadał Jezusowi pytanie: „Ustanowiłeś Eucharystię, abyś mógł być obecny pośród nas. Dałeś nam sakramenty, aby nam pomagać. Dlaczego nie zrobiłeś niczego, aby Maryja w jakiś sposób mogłaby pozostać pośród nas. Na co miał odpowiedzieć Jezus – chcę Ją widzieć w tobie.”
Być jak Jan – wziąć Maryję do siebie. Testament z krzyża dotyczy również mnie. To mi zostaje powierzona Maryja, aby Jezus mógł Ją we mnie dostrzec. Przyjąć Maryję do swojego życia – to uczyć się Bogu mówić TAK. Myśląc o Maryi, mam przed oczyma Jej niezwykłe zaufanie i gotowość do wypełniania woli Bożej. Stojąc pod krzyżem Jezusa, otrzymuje dar niezwykłej przynależności do wielkiej rodziny. Ta przynależność może kształtować naszą codzienność, nasze myślenie i relację, którą powinniśmy budować z innymi osobami. Maryja to styl postępowania, szczególny rodzaj działania, nieustanna miłość zawarta we wszystkim. Postawa Maryi wciąż inspiruje mnie, dlatego mam pragnienie duchowo stawać pod krzyżem i przyjmować wciąż na nowo Maryję do swojego życia.
Spotkanie z Jezusem pod krzyżem to wydarzenie, które ma miejsce tak naprawdę codziennie w moim życiu. Cieszę się, że w parafiach, w których posługiwałem i posługuję, zawsze mam ten punkt odniesienia – ogromną figurę Ukrzyżowanego. To pod nim wciąż i ty możesz się zatrzymać, rozejrzeć i zrozumieć gdzie i do czego powołuje nas Jezus. Idąc z Maryją w naszą codzienność możemy głębiej wejść w swoje życie, zadania…
To duchowa przygoda, która nie sprowadza się tylko do jednego miejsca, stanu. To raczej rzeczywistość, która zaprasza nas do duchowej przygody tworzonej razem z Maryją. Wyobraź sobie, że ta scena jest zaproszeniem dla ciebie do zbudowania „domu dla Maryi”. Rozbudź duchową wyobraźnię – jak może wyglądać twoje życie – codzienność z Maryją. Bycie pod krzyżem to początek.
Ta stacja, mimo tego, że jest częścią drogi krzyżowej, mimo że wiąże się z cierpieniem, jest bardzo szczególnym zaproszeniem do budowania wspólnoty. We wspólnocie szczególne miejsce musi zajmować miłość, bo ona ni tylko tworzy wspólnot, ale też dzięki niej, może się właściwy sposób budować i rozwijać.
Spotkanie jest okazją do budowania wraz z Maryją, w przestrzeni naszej codzienności CYWILIZACJI MIŁOŚCI.